Obudziłam się rano, miałam okazję zobaczyć wschód słońca. Udałam się na
śniadanie, za nim "usiadłam do obowiązków". Jesień, jak to jesień
spadające liście tańczyły na pomarańczowym niebie. Ciepły wiatr łaskotał
mnie w pysk. Śpiew skowronków, to była piękna muzyka, piękny poranek.
Dotarłam na małą polankę. Chyba zapuściłam się dość daleko, ale trafię z
powrotem. Upolowałam 2 polne myszki. Nie powiem, że się najadłam, ale
nie powiem też że byłam nadal głodna. Postanowiłam wracać. Szybszym
krokiem udawałam się skąd przyszłam. Coś mnie nagle zaniepokoiło.
Wyczułam obcą woń. To nie był lis, ani wilk. Kiedyś ją poczułam, coś mi
świtało. Ale nie wiedziałam dokładnie jaki to zapach. Usiadłam na
chwilę. Poczułam ciepłe powietrze przy karku. Z przerażeniem odwróciłam
się.
- Niedźwiedź!!! - zaczęłam uciekać, biegłam ile sił w nogach.
Odwróciłam się, nie było go, nie gonił mnie. Aż nagle..
- Ała.. jak chodzisz? - ktoś na mnie wpadł i się przewróciliśmy.
- Heh, przepraszam, nie zauważyłam cię, jestem Karibu, a ty? Raczej nie
wyglądasz mi na wilka. - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłam uśmiech
- Jestem Roni, lisica. Należę do Białego Królestwa - powiedziałam dumnie
- Serio? Ja także - zamachała ogonem
- To super, wreszcie kogoś poznałam, mojego wzrostu - zażartowałam
- Nie do końca twojego, ale rzeczywiście. Hahahah. - uśmiechnęła się
<Karibu?>
"Wszelkie wilki, czy to zza morza, czy zza gór, wszystkie łączcie się tu. Tutaj cała potęga z nami wzrasta, powstają coraz większe miasta. Nikt nam się nie sprzeciwi, nawet ci najbardziej chciwi."
Strony
- Kronika
- Jak dołączyć?
- Rodzina królewska
- Basiory
- Wadery
- Szczeniaki
- Lisy
- Hierarchia
- Regulamin, waluta i reklama
- Magiczne przedmioty
- Historia i legendy
- Władza (punkty)
- Wiara i święta
- Odeszli/Cmentarz
- Opowiadania +18
- Sojusznicy i wrogowie
- Terytoria
- Postacie niezależne
- Mieszkania
- Bibioteka Złamanego Skrzydła
- Konkursy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz