wtorek, 23 grudnia 2014

Od Night Moon "Jak dołączyłam?"

 Poważny edit by Ishi

Zagubiona łaziłam z królikiem w pysku po lesie szukając drogi. Długo tak było dopóki nie zorientowałam się, że jestem na terenie jakiegoś królestwa. Aż upuściłam królika z wrażenia widząc olśniewające wystawy sklepowe. Zainteresowana postanowiłam się trochę rozejrzeć. Spacerując powoli po mieście, moją uwagę przykuł jakiś nastoletni basior. Po prostu siedział i gapił się w niebo.
- Eee... Przepraszam? - mruknęłam niepewnie. Basior tylko rzucił mi przelotne spojrzenie i dalej wypatrywał... Gwiazd? Przecież mamy środek dnia. Usiadłam obok niego zastanawiając się, co go tak interesuje.
- Mógłbyś mi powiedzieć, gdzie jestem?
- Białe Królestwo. - odparł krótko.
- Aha... - westchnęłam. - A na co tak patrzysz?
Cisza. Wygląda na to, że jest bardzo małomówny. Nagle wstał i zaczął gdzieś iść. Nie mając innych pomysłów, po prostu za nim poszłam. Nie byłam do końca pewna, czy chce, abym za nim szła czy nie, bo jego wyraz twarzy nic mi nie mówił. Nie protestował, więc nic nie stało temu na przeszkodzie. Po kilku minutach zatrzymał się i ja też.
- Alexander. - mruknął pod nosem. Czyżby to było jego imię? No nic, nie pytałam już, bo i tak zapewne mi nie odpowie. Po chwili zrozumiałam, o co mu chodziło. Staliśmy przed bramą główną Białego Pałacu (miejscowi tak na niego mówili), a on powiedział to do jednego ze strażników. Basior skinął głową i wpuścił mnie i Alexandra do wnętrza budowli. W środku było tak pięknie i tak czysto, że o mało nie zemdlałam z zachwytu. Kiedy przede mną i moim nowym znajomym stanął drugi czarny basior pośpiesznie powiedziałam:
- Czy mogłabym tu zostać?
Król zmierzył mnie lodowatym wzrokiem od łap do głów.
- Niech będzie, ale biada ci, jeżeli coś zbroisz.
Szybko pokiwałam głową. Byłam cała w skowronkach.
- Synu, zaprowadź ją do Chatki Leśnej Dróżki, w której będzie od dziś mieszkać.
Zaraz... Czyli ten młody basior to syn władcy?! Myślałam, że się przewrócę z wrażenia, ale skończyło się na tym, że lekko się zachwiałam mrużąc oczy. Alexander skinął bez słowa głową.
Już za kilkanaście minut dotarliśmy do mojego nowego domu. W środku było przytulnie i nie za dużo dodatków, czyli dokładnie tak jak lubię. Pożegnałam się i zaproponowałam, że go odprowadzę, ale on odmówił kręcąc przecząco głową, więc wróciłam do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz