poniedziałek, 16 lutego 2015

Od Glorego "Dołączam, śliczna" cz. 9 (cd. Nathaniel)

- Eee... No po prostu. Nie miałem nawet zamiaru czegokolwiek jej zrobić.
- Ale jednak doszło do rękoczynów pod postacią gwałtu.
- Ile razy mam powtarzać, że nic takiego się nie wydarzyło?! - basior pod wpływem nerwów pomieszanych z paniką uderzył pięścią w ławkę, o którą dotychczas się opierał.
- Nathanielu, proszę o niepodnoszenie głosu. - odparł ostro Carter.
- Dobrze, przepraszam. - mruknął rozdrażniony.
- Ma pan coś na udowodnienie swojej niewinności?
Nathaniel z przerażeniem popatrzył w podłogę nie wiedząc, jak się wytłumaczyć. Już go mam... Niestety, ale moje szczęście przerwał huk spowodowany raptownym otwarciem drzwi prowadzących na salę sądową. Do środka wpadła ciemnobrązowa wadera z telefonem w ręce.
- Ja mam dowody! - wrzasnęła.
- Proszę ją stąd wyprowadzić... - syknąłem.
- Ale ja wiem, jak było naprawdę!
- Wyślijcie ją więc na poczekalnie, niech poczeka, aż zostanie wezwana na salę. - mruknąłem. Wilk pełniący rolę policjanta chwycił ją mocno pod ramię i szarpnięciem wyciągnął z sali. Oby nie okazało się, że ma jednak ona rację... Należy jej odebrać to nagranie, im szybciej, tym lepiej. Gdy wzrok publiczności był skupiony na wyprowadzanej waderze, odwróciłem głowę w stronę stojącej za mną Roni.
- Hej... - szepnąłem.
- Słucham? - odparła spoglądając na mnie tymi swoimi bystrymi ślepiami.
- Masz odebrać komórkę tej waderze, która przed chwilą tu przyszła. Z całą pewnością nagranie, które posiada jest sfałszowane. - skłamałem, a kłamać umiem doskonale.
- Oczywiście. - rzekła i ukradkiem wyszła z sali kierując się na korytarz. Nikt tego nie zauważył. To jest zaleta lisów: sprytne, inteligentne, szybkie i giętkie. Są, a za chwilę już ich nie ma. Zwróciłem swój wzrok ponownie na Nathaniela.
- A więc słuchamy. Niech przedstawi pan swoją wersję wydarzeń.
Basior na roztrzęsionych łapach zdobył się tylko na powrót na ławkę.
- Proszę... Niech teraz świadkowie się wypowiadają... Mi już aż po prostu brak słów... - wykrztusił nie zwracając uwagi na stróżki potu sączące mu się z czoła. Spojrzałem łaskawie w stronę Maho.
- A więc udzielam pani głosu. Proszę się przedstawić i przedstawić swój wiek oraz zatrudnienie.
- Nazywam się Maho, mam ukończone 2 lata. Zajmuję się organizowaniem przyjęć w Białym Królestwie, dorabiam jako wyrocznia. Odpowiadam również za nabór nowych wilków.
- A więc słuchamy pani wersji wydarzeń.
- Siedziałam sobie spokojnie w barze, gdy ten nagle podszedł i zaoferował, że zapłaci za cały alkohol i tyle, ile chcę. Zaprzeczyłam, lecz on dalej nalegał. W końcu się zgodziłam, a później film się urwał... - powiedziała przez cały czas wpatrując się w podłogę, zupełnie jakby tam było coś niesamowicie ciekawego. Tańczyła dokładnie tak, jak jej grałem. Świetnie skłamała.
Skinąłem głową w stronę wilka-policjanta pilnującego drzwi prowadzących na salę sądową. Ten od razu zorientował się, o co go proszę i wyszedł za drzwi.
- Świadek Jasmine jest proszony na salę.
- Zaraz, zaraz... - wtrącił nagle Alex, co przykuło uwagę wszystkich obecnych. Już chciałem go skarcić za niekulturalność, lecz ten ciągnął dalej:
- A co z tym nagraniem? Tak się składało, że ja też widziałem to co się stało. Do niczego nie doszło. Porozmawiali i poszli. Na tym koniec. Nie widzi pan, że Maho została zmuszona do kłamstwa?
W środku aż gotowałem się ze złości, ale ostatkiem sił powiedziałem w miarę spokojnie, perfekcyjnie kryjąc roztrzęsiony głos:
- A co ma pan na swoje udowodnienie?
- Monitoring oraz nagranie tamtej wadery.
Nathaniel wydał się być trochę spokojniejszy, dzięki temu, że ktoś jednak stanął po jego stronie. Wilki obecne na sali posyłały mi zdezorientowane spojrzenia, nie wiedząc już co myśleć o tym całym zajściu.
- A więc poproszę o te nagrania. - powiedziałem po chwili milczenia. 
***
Nathaniel wygrał rozprawę... Może być z siebie dumny. Jest wolny. Nie pozostało mi nic innego jak go przyjąć. Teraz pewnie sobie radośnie kica po mieście podrywając wszystkie wadery po kolei jak leci... Niestety, ale jakoś będę musiał się z tym pogodzić. To wszystko przez Alexandra... Ale co ja na to poradzę? Nie chcę stracić dobrej opinii wśród ludu. Nic już więcej nie zrobię.

<Nati? Dziękuj Alexiowi. Jak coś, to Glory jest już u siebie w pałacu, a ty stoisz przed budynkiem sądu. ;p>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz