sobota, 31 stycznia 2015

Od Glorego "Jestem w w miejscu marzeń" cz.2 (c.d Effy)

- Nie. - mruknąłem i obróciłem się w swój kierunek. - Zmykaj stąd, i to jak najszybciej.
- Ale...
- Żadnego "ale". Słyszałeś, co do ciebie powiedziałem? - syknąłem pod jej adresem odwracając głowę w jej stronę.
- Wasza wysokość... Ja bardzo proszę. Nie mam się gdzie podziać i... - błagała dalej, lecz jej przerwałem, wiedząc, że to niekulturalne. Jaka jest ona dla mnie, taki ja będę dla niej. Niech wie, że powinna się nauczyć właściwego szacunku wobec innych.
- Ale mnie to nie obchodzi. Żegnam panią.
- Naprawdę przepraszam z głębi serca i proszę serdecznie o wybaczenie... - powiedziała, a w jej oczach zebrały się lśniące w mroku łzy.
- Posłuchaj, tak jak już mówiłem nie obchodzi mnie to i już nie stękaj. - rzuciłem już na nią nie patrząc, mijając powoli pałacową bramę. Wtedy poczułem znajomy różany zapach. Jade.
- Kochanie, kto to jest? - zapytała, gdy już podeszła, nadal patrząc w stronę Effy (bo tak miała na imię, wiem to, bo już zdążyłem przejrzeć nie tylko jej wspomnienia, ale i także wszystkie dane personalne wprost z jej głowy, ale ona nie musi tego wiedzieć).
- Przybłęda.
- Nie wygląda wcale aż tak źle. Może się przydać. Przyjąłeś ją?
- Nie. - mruknąłem z niezadowoleniem.
- Dlaczego?
- Jest niewychowana. Na nic nam tacy. - rzekłem idąc dalej w stronę potężnych wrót Pałacu.
- Posłuchaj... Im więcej wilków, tym lepiej. - odparła podążając za mną. Nie odpowiedziałem.
- Kochanie... Przyjmij ją. Będzie dla nas pracować... - zachęcała dalej.
- Żebyś mi nie jęczała, że znowu wywalam "niewinne wilki". - westchnąłem i krzyknąłem przez ramię do Effy:
- No dobrze, możesz zostać!
Jade uradowana popędziła w stronę "nowej". Ja już dość niezadowolony wszedłem do Białego Pałacu pozostawiając waderę partnerce.

<Effy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz