Mogłam zostać w osadzie. Byłam dobrze schowana, ale nie - musiałam
wyleźć w biały dzień, jeszcze ludziom na widok. Teraz mnie gonią jak
jakąś krwiożerczą bestię, która im matki gazetami pozabijała. A mogłam
przyjąć ludzką postać, lecz nie. Toxic jak zawsze wie co robi. Kolejny
raz przejechałam się na własnej głupocie. Więc teraz miałam za swoje i
uciekałam gdzie pieprz rośnie. Co jak co, ale nie uśmiechało mi się
zostać przystawką jakichś buszmenów.
Zauważyłam jakąś grotę. Matko jedyna, jednak będę żyła! Czym prędzej do
niej wskoczyłam, a wściekła (i chyba też głodna) tłuszcza pognała gdzieś
dalej. Coś jak w stereotypowej komedii. Teraz może mogłam wyjść...
Wystawiłam łeb z jaskini. Czysto - ni widu ni słychu. Pogwizdując
wyszłam stamtąd, a potem... no cóż. Naginałam na łeb, na szyję. Czemu?
Bo wszystko poszło na spacer w las, poziomki zbierać. Więcej chyba nie
muszę wyjaśniać, co?
Zauważyłam, że jakieś sto metrów dalej jest polanka. Potem parę domeczków, pałac i wilki.
Ej. Stop.
Pałac!? Wilki!? What the hell!? Co to, ktoś mnie próbuje w konia
zrobić!? Mam halucynacje? Fatamorgana? Dobra Mateczko, ja chyba jestem
psychicznie chora. Ale lepsze to, niż zostać obiadkiem takiej działkowej
zgrai. Tamci przestali mnie gonić - jest! Zwycięstwo! Miałam teraz
wielką ochotę zamienić się w człowieka i zaśpiewać: "Tak! Ty ćwoku, ty
woku! Masz nieszczęścia wiele! Bo już łap swych nie położysz na tym
pięknym ciele!" Dla lepszego efektu klepnęłabym się w zadek.
Ale już mi się nie chciało. Biegłam przed siebie, spoglądając, czy znowu
nikt mnie nie goni. Oczywiście, zderzyłam się z czymś co najmniej
twardym. Przeklinając w myślach swe ukochane szczęście, spojrzałam na
przeszkodę w postaci pięknej, bogato zdobionej bramy. Trzeba przyznać,
miejscówka niczego sobie. Gapiłam się we wrota, kiedy ktoś zaczął się
drzeć.
- Hej, ty! Co ty tutaj robisz!?
No świetnie, Toxic. Znowu się w coś wpakowałaś.
<cd. chętny>
"Wszelkie wilki, czy to zza morza, czy zza gór, wszystkie łączcie się tu. Tutaj cała potęga z nami wzrasta, powstają coraz większe miasta. Nikt nam się nie sprzeciwi, nawet ci najbardziej chciwi."
Strony
- Kronika
- Jak dołączyć?
- Rodzina królewska
- Basiory
- Wadery
- Szczeniaki
- Lisy
- Hierarchia
- Regulamin, waluta i reklama
- Magiczne przedmioty
- Historia i legendy
- Władza (punkty)
- Wiara i święta
- Odeszli/Cmentarz
- Opowiadania +18
- Sojusznicy i wrogowie
- Terytoria
- Postacie niezależne
- Mieszkania
- Bibioteka Złamanego Skrzydła
- Konkursy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz